Prezydent podpisał ustawy, które otwierają PiS-owi drogę do podporządkowania sobie sądownictwa. Komisja Europejska uruchomiła artykuł 7. Polski Rząd nie sprawia wrażenia jakby go to martwiło, a raczej było wkalkulowane w koszty. Kierunek “zmian” już od dawna jest oczywisty. Kaczyński poświęci przynależność Polski do Unii, jeśli uzyskanie pełnej dyktatury będzie tego wymagało.
Właściwie dlaczego nas to dziwi? Kaczyński planując wprowadzenie dyktatury musiał liczyć się z tym, że w pewnym momencie wyrzucą nas z Unii. Oczywiste jest, że Unia nie będzie mogła tolerować w swoich strukturach państwa funkcjonującego jak np. Białoruś albo Rosja, w których demokracja jest jedynie pozorowana.
Zapewne Jarosław Kaczyński nie chce wyrzucenia Polski z UE, ale nie sądzę, aby z tego powodu był gotów zrezygnować ze swoich planów przejęcia państwa na własność. Jest jednak realistą i wie, że pewnego dnia UE będzie musiała to zrobić. Wie też, ze UE jest niewydajna w reagowaniu na tego typu sytuacje, dlatego zajmie to sporo czasu, który będzie można wykorzystać na wyciągnięcie jeszcze trochę “kasy” z unijnego budżetu.
Samo wyjście z UE będzie fetowane przez rządowe media jak odzyskanie niepodległości. Scenariusz taki będzie miał jeszcze jednego cichego promotora, który nie ma w zwyczaju działać wprost. Możemy się spodziewać, że Władimir Putin za pomocą swojej armii internetowych trolli i botów będzie mniej lub bardziej subtelnie wspierał polexit. Trudno podejrzewać, aby Jarosław Kaczyński intencjonalnie z nim współpracował. Jestem jednak pewien, że w Moskwie piją za jego zdrowie.
Powyższe podsumowanie sytuacji nie wydaje mi się szczególnie odkrywcze. Dziwi mnie natomiast to, że my ciągle się dziwimy. Łudzimy się, że Prezydent Andrzej Duda nie podpisze kolejnej ustawy. Tak samo łudzimy się, że Komisja Europejska wytworzy skuteczny nacisk na PiS i zaczną się poważnie rozmowy. PiS uprawia grę pozorów. Pozorują, że są zwykła partią rządzącą w zwykłym demokratycznym kraju, która w zwykłej parlamentarnej debacie wypracowuje porozumienie narodowe.
Dokładnie tak samo Kaczyński będzie wodził UE za nos pozorując chęć rozwiązania problemu, odwołując się do różnorodności perspektyw oraz przeprowadzając personalne ataki. Wszystko to będzie kpiną z biurokratycznej i przestrzegającej swoich własnych zasad UE, której autorytet zostanie w ten sposób istotnie obniżony, jak po kryzysie greckim lub imigracyjnym. Znowu korki od szampana będą strzelać w Moskwie.
Sytuacja jest przygnębiająca, ponieważ wolni obywatel nie mają skutecznych narzędzi. Próbujmy chociaż nie pozwolić PiS-owi na tę perwersyjną grę pozorów. Trzeba nazywać sprawy po imieniu i przestać zachowywać się jakby było “normalnie”. Chociaż krzyczmy “Łapać złodzieja”, jak już nie możemy go powstrzymać. Nie mamy wpływu na Kaczyńskiego oraz funkcjonariuszy PiS. Mamy natomiast wpływ na nas samych i to jak bardzo gotowi jesteśmy pomagać PiS-owskiej nomenklaturze udawać, że żyjemy w normalnym kraju. Nie możemy też jednak oponować w zbyt histeryczny sposób, bo łatwo będzie nas zmarginalizować jako “niepoważnych”. Musimy być bardziej precyzyjni i dobitni, a mniej emocjonalni.
fot. nczas.com
CCCP też miał trwać wiecznie, a miał bez porównania większe możliwości niż pisdokratyczna Polska.
Przy takiej polityce gospodarczej to rządy Jego Wysokości Prezesa upadną w ciągu kilku lat z przyczyn ekonomicznych … Oczywiście upadek będzie najbardziej bolesny dla pisowskiego elektoratu, który jednak nie będzie widział związku między swoimi wyborami a swoim losem i o swoja biedę oskarży ELYTY, NWO, bansksterów no i oczywiście TUSKA !
CCCP mnie nie interesuje na dzień dzisiejszy, natomiast to że Kaczor padnie kiedys i ta cała ekipa razem z nim to pewnik ,pytanie ile pokoleń będzie musiało odrabiać straty po tych łobuzach i uzurpatorach ?