Czas przyznać się, że sami pomagamy PiS-owi dokonywać hybrydowego zamachu stanu. Politycy tej partii śpiewają nam: „Ach śpij kochanie. Demokracji nic się nie stanie.”. Tymczasem demokracji już nie ma.Jedna osoba kontroluje sejm, senat, premiera, prezydenta i już niebawem Trybunał Konstytucyjny. 38 milionów obywateli można podzielić na 4 sorty:
- übersort: prezes i jego brat
- pierwszy sort: funkcjonariusze i aktywni zwolennicy reżimu
- bierni: współpracownicy reżimu, którym się wydaje, że nie biorą udziału w przewrocie
- drugi sort: my — zdeklarowani przeciwnicy
PiS ma się dobrze, ponieważ wszystkie 3 sorty wnoszą swój wkład do rewolucji. My także! Pierwszy dokonuje przewrotu. Bierni są suwerenem popychadłem. Niby w ich imieniu są dokonywane zmiany. A my mamy nie przeszkadzać i autoryzować ich para-legalne działania. Jak? Chętnie odesłałbym do „Siły bezsilnych” Vaclava Havla, ale kto ma dzisiaj czas na takie rzeczy. Zróbmy zatem prosty rachunek sumienia.
1. Pułapka legalizmu
Traktujemy prawo i ustalone regulaminy jak świętość, aby wyglądać poważnie, gdy domagamy się tego samego od władzy. Pomimo iż staramy się tu być świętszymi od Papieża, ani nie wyegzekwowaliśmy niczego, ani nie mamy szacunku wśród popierających władzę.
Istotniejsze jednak jest to, że sami budujemy armatę, z której funkcjonariusze PiS do nas strzelają. Wprowadzane prawo i regulaminy ewidentnie służą głównie stopniowemu ograniczaniu naszej wolności. Nadawanie im większej rangi, daje prezesowi broń o większym kalibrze.
Jeśli macie wątpliwości, przypomnę, że podczas 80-tej miesięcznicy sam prezes wprowadził figurę równoczesnej legalności i nielegalności kontr-miesięcznicy. Zgodnie z tą wykładnią formalne prawo jest czymś co powinno być instrumentalnie dostosowane do aktualnego zapotrzebowania prezesa.
Uznajmy, że prawo zostało zdegenerowane. Dlatego trzeba sięgnąć głębiej. Domagajmy się mechanizmów, które pozwolą budować autentyczny kompromis pomiędzy wszystkimi grupami społecznymi. Przestańmy domagać się przestrzegania prawa, bo jesteśmy wtedy jak krowa domagająca się przestrzegania zasad uboju rytualnego, zamiast odrzucenia tych zasad.
2. Grzech utrzymywania pozorów
PiS oczekuje od nas współpracy w utrzymywani pozorów demokracji. A my na to idziemy. Dyskutujemy o ustawach budując złudzenie, że możliwa jest debata publiczna, która przekłada się na decyzje parlamentarzystów. Polska dzisiaj jest rządzona dekretami w formie ustaw. Prezes ustami swoich funkcjonariuszy oznajmia co będzie, a my możemy albo protestować, albo się pogodzić. Nikt nas nie zaprasza do debaty publicznej. Po co udajemy, że taka się toczy? Stwarzanie pozorów normalności tylko rozmydla fakt, że jesteśmy wykluczeni.
Podobnie opozycja parlamentarna nie ma wpływu na decyzje w Sejmie. Jej obecność jest jedynie potrzebna do autoryzowania legalności tj. udawania, że prawo powstaje w wyniku kompromisu zawartego pomiędzy reprezentantami społeczeństwa.
3. Pułapka konstruktywności
W normalnym kraju to władza jest odpowiedzialna za merytoryczny poziom i konstruktywną atmosferę dyskusji. Mam wrażenie, że doszło do odwrócenia ról. Czy aby nie jesteśmy tu nadgorliwi? Może lepiej niech będzie jasne, że rząd się nie dogaduje z połową społeczeństwa. Udawanie, że istnieje dialog służy tylko i wyłącznie zasłonie dymnej dla kolejnych etapów wprowadzania dyktatury. Nie współpracujmy, gdy nie mamy pewności, że rozmowy są na poważnie. Slogan „zawsze trzeba rozmawiać” działa niestety na ogólną szkodę.
4. Grzech naiwności
Chcemy wierzyć, że działanie funkcjonariuszy PiS wynika z niewiedzy lub moralnego zagubienia. Szukamy racjonalnych argumentów, aby naprowadzić ich na właściwą drogę. Nie potrafimy zaakceptować prostej prawdy: PiS celowo nie che się dogadywać z opozycją, ponieważ z sytuacji konfliktu ma więcej korzyści. Nie musi szukać kompromisów. Nie musi udowadniać merytorycznych kompetencji. Nie musi niczego uzasadniać. Ich wypowiedzi nie są konfrontowane. Mają na kogo zrzucać odpowiedzialność. Wróg mobilizuje elektorat. Dlaczego mieliby z tego wszystkiego rezygnować? Bo rujnują państwo? Rewolucjoniści nie przejmują się kosztami. Działania PiS-u są właśnie brutalnie racjonalne. Dlaczego wydaje się nam, że to my jesteśmy tymi mądrzejszymi i bardziej osadzonymi w rzeczywistości? Ciągle żyjemy w świecie, którego już nie ma.
5. Grzech obsesyjności moralnej
Brzydzimy się ich postępowaniem i nie mamy ochoty stosować ich metod. Nie chcemy stać się anty-PiSem, gdzie jedyną różnicą byłoby to, że my nie lubmy ich, a oni nas. Fundamentem naszej tożsamości są obywatelskie, pokojowe i prospołeczne poglądy. To czyni nas bezsilnymi wobec technik postprawdy i polityki faktów dokonanych.
Jesteśmy jak bity pacyfista, dla którego ważniejsze jest utrzymanie swojego nieagresywnego wizerunku, niż bycie poturbowanym, okradzionym i wypędzonym z własnego domu.
Nie chcemy pozwolić sobie na wyjątek, bo boimy się, że stanie się to dla nas regułą. Paradoksalnie nasza etyczna obsesyjność bierze się z braku zaufania do naszej moralnej dojrzałości, dlatego wolimy obrywać. Niedostępne dla nas są metody specjalne stosowane wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych, ponieważ do tego potrzebny jest silny kręgosłup moralny. Moralność naskórkowa nie wystarczy. (Więcej na ten temat w Moralne (nie)posłuszeństwo obywatelskie)
6. Grzech nadgorliwości
W psychoterapii par często obserwuje się, że w momencie, gdy jeden z partnerów staje się bardziej lekkomyślny, to drugi przejmuje odpowiedzialność. Działa to też w drugą stronę. Mechanizm ten wykorzystuje psychoterapia paradoksalna. Przykładowo psychoterapeuta zachęca palacza, aby palił więcej. Na własne uszy słyszałem jak pacjent kłócił się uzasadniając szkodliwość palenia.
Prezes nie liczy się z kosztami, dlatego to my staramy się być tym głosem rozsądku. Dlaczego daliśmy się w to wrobić? To przede wszystkim władza powinna być odpowiedzialna. Im bardziej będziemy lekkomyślni, tym władza będzie musiała stawać się rozsądniejsza.
7. Syndrom sztokholmski
Daliśmy się złapać w perwersyjną pułapkę. Władza symbolicznie wywozi nas do lasu, wręcza łopatę i każe kopać uspakajając, że to zwykła praca jakiej oczekuje się od obywatela. Strach się zbuntować, bo nie chcemy sprowokować agresji. Grzecznie kopiemy i łudzimy się, że to naprawdę zwykła robota. Im głębiej stoimy w rowie, tym trudniej uciec, tym władza może stać się bardziej arogancka, tym bardziej chcemy wierzyć w jej narrację.
Oczywiście metafora jest przesadzona, bo nie chodzi o eksterminację, tylko o ubezwłasnowolnienie, ale mechanizm jest ten sam. Do tego jak mówił Stefan Kisielewski „nie to jest najgorsze, że jesteśmy w czarnej dupie, ale to, że zaczynamy się w niej urządzać”.
8. Grzech braku odwagi
Powstrzymujemy się od wybryków, bo nie chcemy dać władzy pretekstu do wprowadzenia specjalnych środków ograniczających wolność. Tymczasem i tak jesteśmy z niej regularnie rabowani. Co mamy do stracenia? Na co czekamy? Czy coś jeszcze nie jest jasne?
POKUTA I NAPRAWA SZKÓD
Pokuty dokonajmy indywidualnie. Niech nas nie korci, aby pomagać komuś zrozumieć jego grzechy. Raczej poczujmy się do odpowiedzialności zbiorowo koncentrując na naprawie szkód.
1. Zbiorowe nieposłuszeństwo
Ostudźmy gorące czoła. Chcą nam zabrać wolność, a nie życie. Nie musimy o nie walczyć w sensie dosłownym. Z drugiej strony otwórzmy zaspane oczy, bo nam zakładają chomąto. Bądźmy adekwatni. Nie czas na majdan, ale na zbiorowe nieposłuszeństwo.
2. Sprawiajmy kłopoty
Absorbujmy ich na wszystkie możliwe sposoby. Bądźmy nieposłuszni. Im mniej zrobią, tym mniej zepsują. Tak naprawdę chodzi o to, aby zrozumieli, że nie da się rządzić krajem bez dogadania się z połową społeczeństwa.
Blokujmy wybrane państwowe urzędy zarzucając je sprawami. Wstrzymujmy zapłatę podatków. Bądźmy kreatywni w nieposłuszeństwie. Zadbajmy, aby uciążliwości dotknęły właściwe osoby.
Konsekwentnie odmawiajmy uznawania i przestrzegania narzuconego prawa.
Zachęcajmy parlamentarzystów w Sejmie i senatorów w Senacie do strajku okupacyjnego. Niech nie autoryzują swoją obecnością obrad. Odmawiajmy uznawania prawa stworzonego bez ich udziału. Niech nie bawią się w przyłapywanie władzy na proceduralnych wykroczeniach. Niech wprost mówią, że nie mają zamiaru współuczestniczyć w hybrydowym zamachu stanu. I tak nie mają nic do stracenia, bo teraz i tak ich głos nic nie znaczy.
3. Obnażmy dyktatora
Odsunięcie PiS od władzy w tej chwili jest niemożliwe, ponieważ mają zbyt duże poparcie społeczne. Będą musieli się do końca skompromitować. Przykro będzie na to patrzeć. Nie ma tez gwarancji, że za 3 lata odbędą się uczciwe wybory. Oni wiedzą, że jeśli je przegrają, to czeka ich Trybunał Stanu. Nie będą mieli nic do stracenia. Prezes zatrzyma się tam gdzie będzie ściana, dlatego konfrontacja jest nieunikniona, chyba, że chcemy oddać Polskę walkowerem.
Obecnie prezes przebiera się w ciuszki reformatora, aby stworzyć zasłonę dymną. Bądźmy kłopotliwi i zmuśmy go do wyboru:
- albo nawiąże realną współpracę z opozycją i zrealizuje konstruktywną część swoich pomysłów,
- albo będzie musiał ujawnić się jako dyktator w pełnym wymiarze, aby nas okiełznać.
Przeraża nas konfrontacja? Niestety alternatywą jest pełnowymiarowy dyktator przebrany za męża stanu i zakonserwowanie tego układu na lata. Nie mamy nic do stracenia.
Prezes liczy na przejęcie Polski bez większych problemów. Jest szansa, że otwarta konfrontacja przerośnie również jego i się wycofa.
4. Kuśmy
Prezes może też skusić się na realizację części swoich planów w ramach Konstytucji i przyzwoitości. Paradoksalnie wtedy właśnie będzie miał szansę stać się prawdziwym mężem stanu dla wszystkich Polaków. Trzeba go kusić. Niech ujawni swój prawdziwy program zmian. Uczyni go akceptowalnym dla opozycji. Wszyscy przecież będą zainteresowani wyjściem z pata.
5. Nazywajmy sprawy po imieniu
Unikajmy eufemizmów. Dokonuje się hybrydowy zamach stanu, którego celem jest przejęcie pełnej i jednoosobowej kontroli nad całym krajem. Nie bójmy się o tym mówić wprost. Nie dajmy się wmanewrować w dyskusję konkretnych ustawach czy innych detalach, bo to jedynie buduje iluzję, że jest normalnie. Fundamentalnym problemem jest zamach stanu. Dyskusja o czymkolwiek innym nie ma sensu, a nawet jest szkodliwa.
6. Uświadamiajmy sprawcom konsekwencje
Gdy Mariusz Kamiński czmychał z Sejmu, tłum skandował „Będziesz siedział!”. Właśnie o to chodzi. Przypominajmy im na każdym kroku, że nie są bezkarni i obiecujmy im skrupulatne rozliczenie. Kierujmy nasze słowa zwłaszcza do szeregowych funkcjonariuszy PiSu. Uświadamiajmy ich, że nie będzie tłumaczenia „Ja nie wiedziałem”, „Ja tylko wykonywałem polecenia.”. Większość z nich to karierowicze. Prezes jest już starszym człowiekiem i nie ma nic do stracenia. Oni muszą myśleć o życiu po prezesie.
7. Rozgrzeszenie dla nawróconych
Obiecajmy odpuszczenie win tym, którzy się opamiętają i pomogą powstrzymać hybrydowy zamach stanu.
8. Nagradzajmy ustępstwa
Za każdym razem, gdy PiS się cofnie, nagradzajmy ich. Unikajmy triumfowania. Pokażmy, że nie chcemy ich zniszczyć, ani upokorzyć. Ustępstwa powinny być czymś co wzbudza nasz szacunek.
9. Rozbijmy wilcze stado
Ziobro, Gowin, Gliński, Rydzyk i inni mają większe aspiracje niż bycie podnóżkami prezesa. Zadziwia mnie, że jeszcze się ze sobą nie pogryźli. Wiesiek Papierski zauważył, że większość funkcjonariuszy PiS to koniunkturaliści. Jak wyczują, że bardziej opłaca się im mieć inne poglądy, to je zmienią.
10. Integrujmy się z PiS-em
Prezes może utrzymywać irracjonalnie wrogie nastawienie swoich zwolenników jedynie, jeśli utrzyma ich odizolowanych od nas. Integrujmy się z nimi. Przychodźmy na ich spotkania. Rozmawiajmy. Dajmy się poznać. Bez ostentacji. Bez nachalności. Bez perswadowania czegokolwiek. Rozmawiajmy o pogodzie, sporcie i kulturze. Odwiedzajmy posłów w biurach poselskich. Bądźmy jak porucznik Columbo. Naiwnie zadawajmy pytania. Prośmy o wyjaśnienia. Słuchajmy. Budujmy relacje. Pokazujmy, że nie jesteśmy zdrajcami, komunistami, degeneratami itd., że zależy nam na tych samych rzeczach i jesteśmy do siebie podobni.
11. Znajdźmy naszego reprezentanta w szeregach PiS
Realne decyzje zapadają na Nowogrodzkiej, a nie w Sejmie. Tam nie ma naszych przedstawicieli. Namówmy kogoś z PiS, aby nas w tych dyskusjach reprezentował. Naiwne? To są politycy. Czy rasowy polityk nie przygarnie paruset tysięcy potencjalnych wyborców? Tylko kto?
12. Mediator
Nie ma mediatora, ponieważ obecny prezydent jest funkcjonariuszem PiS. Aby rozwiązać ten problem, Władysław Frasyniuk zaproponował stworzenie rady dotychczasowych prezydentów. Niech nawet jej przewodniczy aktualny.
Niestety prezes nie ma żadnej motywacji do takiego rozwiązania. Oprócz tego byli prezydenci nie mają najlepszych notowań u zwolenników PiS. Powinniśmy ich jednak przygotowywać do roli mediatorów, zachęcając do zachowania neutralności i budowania kontaktów oraz zaufania u polityków i elektoratu PiSu.
Jeśli nie oni to kto? Do głowy przychodzi mi jeszcze Papież Franciszek. Pewnie jest równie kontrowersyjny po obu stronach.
13. Kontynuujmy to co robiliśmy do tej pory
Oprócz taktycznych posunięć, potrzebna też jest konstruktywna kontrpropozycja. Budujmy społeczeństwo obywatelskie. Edukujmy. Dyskutujmy. Przyjaźnijmy się.
PIEKŁO
A jeśli nie dokonamy rachunku sumienia, nie odbędziemy pokuty i nie naprawimy win?
Z naszej perspektywy jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy jedynie chcą żyć w harmonii z innymi. Z ich perspektywy wgląda to inaczej. Jesteśmy naiwnymi frajerami, którzy uwierzyli w liberalno-demokratyczne bajeczki. Dajemy się wykorzystywać obcym mocarstwom, które dokonują cichej kolonizacji. Za chwilę wpuścimy imigrantów – islamistów, przez co stworzymy śmiertelne zagrożenie dla naszej kultury. Dlatego nazywają nas lemingami, bo w ich mniemaniu bezwolnie sami podążamy w kierunku zagłady.
Z ich perspektywy zatem logiczne jest, aby wykorzystać te nasze słabości: przestrzeganie prawa, odpowiedzialność, racjonalność i ugodowość. My sobie wyobrażamy co innego. W praktyce jednak dostajemy łomot. To oni są skuteczniejsi. Pędzimy w kierunku dołu, który sami sobie pieczołowicie kopiemy. Zgodnie z prawem dajemy sobie zakładać chomąto i pomagamy ciągnąc ten pisowski cyrk. Od czasu do czasu jedynie głośniej prychamy, aby rozładować frustrację. Mamy wtedy złudzenie, że się zbuntowaliśmy, a dyrektor cyrku śmieje się.
Tekst został opublikowany 2016-12-21 w Studium Opinii.)
2 Comments