Łuna jaką sfotografowałem tuż przed ewakuacją 9 października 2017. Zdjęcia tego nie pokazują, ale z miejsca, w którym mieszkałem widać było łunę praktycznie 180° dookoła nas. pomiędzy drugą i trzecią w nocy łuna istotnie powiększyła się. Co kilka sekund było słychać eksplodujące zbiorniki z płynnym gazem. To był moment, kiedy zdałem sobie sprawę, że przyjście ognia jest jedynie kwestią czasu – krótkiego czasu i nic nas nie ocali.
Mapa pożarów
Pozostałe relacje z pożaru w Kalifornii tutaj.