Aby środowisko PiS mogło traktować podstawionego aktora tak, jakby był Prezydentem Polski, potrzebny jest rytuał namaszczenia przypominający wybory. Nie jesteśmy im do niego potrzebni ani mile w nim widziani. Rytuał jednak wymagał, aby nas zaprosić. Nie możemy ich powstrzymać, ale możemy im tę imprezę urozmaicić i nadać jej adekwatną rangę.
Mój znajomy w takich sytuacjach mawia: “Jeśli możesz coś zrobić, to nie ma powodu się niepokoić. Jeśli nie masz wpływu, to tym bardziej nie ma powodu do niepokoju”. Dobrze jednak wiedzieć co do której kategorii należy. Ostudźmy emocje i ustalmy zatem fakty, a to, co należy zrobić, stanie się oczywiste. Na końcu opisuję prosty sposób jak ograć PiS. Wcześniej jednak musimy przejść przez pewien proces studzenia i zbierania myśli.
- Jarosław Kaczyński chce kontrolować Urząd Prezydenta. W tym celu planuje przeprowadzić mistyfikację wyborów prezydenckich, aby środowisko PiS miało pretekst do udawania, że jego nominat jest Prezydentem. Prezydent Andrzej Duda będzie Uzurpującym Prezydenta Andrzejem Dudą. Transformacja ta jest bardzo wymowna: PAD -> UPAD.
- PiS nie potrzebuje legalnego Prezydenta. Mamy przecież osoby, które udaje sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a nawet Przewodniczącą. Tacy aktorzy są wystarczająco dobrzy dla PiS.
- Mistyfikacja ma na celu zdezorientowanie:
- środowiska PiS, aby mogło podtrzymać iluzję “prawa” i “sprawiedliwości”
- środowiska międzynarodowego, aby łatwiej było przed nim “rżnąć głupa”, że wszystko jest Okeeej.
- środowiska opozycyjnego i biernych, aby nie mieli do końca jasności, co się odbywa.
- W środowisku opozycyjnym nie pojawiła się żadna przekonująca mnie strategia na odpowiedź. Występuje dużo doraźnych działań i różnych komunikatów, które nie tworzą jednak spójnej całości. Wyjątek stanowią Obywatele RP proponujący akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa.
- Działacze opozycyjni czują się w potrzasku:
- Nie chcą autoryzować mistyfikacji swoim udziałem.
- Nie chcą oddać prezydenta walkowerem.
Dylemat jest iluzoryczny i wynika z naszego pomieszania. Wydaje się nam, że to są lub nie są wybory, zależy od tego czy się tam pojawimy czy nie. Nawet jeśli się na tej imprezie pojawimy, to nadal nie będą to wybory!
- Na PiS głosowało w maju 8 milionów osób na 30 milionów uprawnionych, czyli ich samych jest 26%. Wybory prezydenckie cieszą się największą popularnością. Głosowanie korespondencyjne powinno zwiększyć frekwencję. Wielu kontrkandydatów namawia do głosowania. Frekwencja poniżej 40% jest mało prawdopodobna.
- Niezależnie czy frekwencja wyniesie 10% czy 80%, to:
- PiS będzie krzyczał, że uzurpator jest prezydentem.
- Opozycja będzie krzyczeć, że uzurpator jest jedynie kandydatem, bo wybory się nie odbyły.
- Środowisko międzynarodowe będzie powściągliwe, bo jest powściągliwe. Może wykona kilka gestów, które na nic się nie przełożą.
- PiS, nauczone doświadczeniem, liczy na to, że my i opinia międzynarodowa czasami wobec tego uzurpatora, z konieczności lub pogubienia, będziemy zachowywać się, jakby był Prezydentem Polski.
- Kontrkandydatom wydaje się, że biorą udział w kampanii wyborczej. Ostatnie uczciwe wybory odbyły się w 2015 roku. Od tego czasu PiS wykorzystuje aparat państwowy i “publiczną” telewizję, aby zwiększyć swoją przewagę. Czyni to wybory nierównymi i jest powodem do ich podważania. Kontrkandydaci są jedynie statystami zwabionymi do pisowskiego spektaklu, aby nadać im wiarygodność. Oczywiście zawsze istnieje szansa, że coś nie pójdzie zgodnie ze scenariuszem. Nie mam do nich pretensji, że biorą udział w tym przedstawieniu. Mam do nich jedynie żal, że razem z PiS mówią i zachowują się jakby to były wybory, zamiast demaskować fałsz.
- Niektórym działaczom opozycyjnym wydaje się, że mogą zbojkotować wybory. Wyborów nie można zbojkotować, bo nie ma wyborów. Ostentacyjnie bojkotując, wysyła się sygnał, że to jest coś poważnego, bo bojkotuje się poważne rzeczy. Błahe się ignoruje lub się z nich żartuje. Sukces perswazji PiS polega na tym, że my zachowujemy się i nieświadomie wysyłamy sygnały, jakby to była jakaś poważna impreza.
- Kaczyński popełnił typowy dla niego błąd – przeszarżował. Organizowanie masowej imprezy w trakcie pandemii pokazuje, że dobro narodu jest dla niego mniej istotne niż zdobywanie władzy. To musiało odnotować nawet jego środowisko oraz bierni.
- Kaczyński popełnia drugi typowy dla niego błąd: nie umie się ze swojego błędu wycofać, tylko w niego brnie.
- Naruszenia wyborcze budzą uśpionych, którzy jeszcze niedawno nas przekonywali: “demokracja ma się dobrze, bo można głosować i każdy ma szansę”.
- Biorąc udział w tej mistyfikacji wyborów, nie będziemy do niczego zobowiązani, ani formalnie, ani wizerunkowo. Jedynie PiS będzie wizerunkowo zobowiązany do traktowania zwycięzcy tego głosowania tak jakby był Prezydentem Polski. Taktycznie nie mamy nic do stracenia, a możemy jedynie zyskać.
- Przedstawienie jest przygotowywane w pośpiechu i zawsze coś może im nie pójść zgodnie ze scenariuszem. Rytuał ten też daje pewne małe szanse innym kandydatom. Byłoby zabawnie, gdyby musieli ogłosić swoim prezydentem kogoś innego – jeszcze śmieszniej niż z Banasiem.
- My nie musielibyśmy nic z tym robić – tylko się tą sytuacją nacieszyć. Pomysł Szymona Hołowni, aby po takim przypadkowym wygraniu uwiarygodnić się w Sądzie Najwyższym, nie jest najlepszy. Sąd najwyższy może już wtedy funkcjonować tak jak obecny Trybunał Konstytucyjny. W praktyce oznaczałoby to pytanie się Jarosława Kaczyńskiego czy pozwoli mu być Prezydentem. Odpowiedź chyba już znamy.
- Możemy pomóc ich środowisku zrozumieć absurd sytuacji, wysyłając odpowiednie zawiadomienia. Polonia wysyła listy do lokalnych władz, że reżim kontrolujący Polskę zamierza na ich terytorium zorganizować masową imprezę zagrażającą zdrowiu i życiu. Obywatele piszą do wójtów i burmistrzów, protestując przeciwko udostępnianiu ich danych osobowych Poczcie Polskiej. Można być tu kreatywnym.
Moja rada
Jeśli nie będzie to zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu, to zabaw się w tej pisowskiej imprezie, w końcu urządzanej za Twoje pieniądze. Pamiętaj, że to nie są wybory, więc możesz wszystko, to czego normalnie nie można: naruszać ciszę wyborczą, agitować pod lokalem wyborczym, nawet fałszować karty i cokolwiek tylko zapragniesz. Serdecznie zachęcam, bo nie wiadomo czy drugi raz w naszym życiu takie wybory na niby się przytrafią.
Skreślając krzyżyk, wybierz tak, aby kandydat reżimu miał jak najmniejsze szanse w drugiej turze. To może nie być oczywiste i może to nie być Twój ulubiony polityk. Przeczytaj Strategia na Prezydenta.
Konkurs na wyborczy psikus
Ogłaszam konkurs na najśmieszniejszą fotografię, wideo, happening lub żart wyborczy. Do wygrania moja niewypełniona karta do głosowania. Zgłoszenia proszę nadsyłać tutaj. Premiuje psikusy naruszające nieobowiązujące pseudoprawo pseudowyborcze.
Jak wygrać z PiS tę intrygę wyborczą
Zamiast bojkotować lub palić karty, można zasypać ich kartami sfałszowanymi. Nie muszą one idealnie przypominać oryginałów. Komisja z łatwością je rozpozna. Natomiast taka komisja będzie musiała je zaznaczyć w protokole jako karty nieważne i zgłosić próbę fałszerstwa.
Zabawnie byłoby zobaczyć ogłoszenie wyników typu: na 30 milionów uprawnionych oddano 40 milionów głosów, z czego 20 milionów było głosów nieważnych i w co drugim okręgu zgłoszono fałszerstwa wyborcze. Ktokolwiek będzie się upierał, że został wybrany prezydentem stanie się pośmiewiskiem. Zamiast przeszkadzać PiS w fałszerstwie, można im w tym pomóc, tylko z pewną przesadą.
Jeśli sfałszowane głosy nie zostaną ujęte w wyniku wyborów, PiS samo popełni fałszerstwo wyborcze, na co my będziemy mieli twardy dowód. Skoro mogą usuwać fałszywe karty, to równie dobrze mogą usuwać lub podmieniać te prawdziwe. Musimy jedynie wiedzieć, ile kart podrzucono w każdym z okręgów.
Podrzucanie fałszywych kart jest też dziecinnie proste. Wystarczy wejść do lokalu z maseczką na twarzy krzycząc: “Mam zdiagnozowanego wirusa – proszę o zachowanie odstępu!”. Nikt takiej osobie nie stanie na drodze do urny.
Nie trzeba obawiać się konsekwencji, bo nawet jeśli Policja zatrzyma i prokuratura postraszy, to sąd uniewinni, bo to przecież nie są legalne wybory. Obywatele RP działają tak z sukcesami od dawna.
W przypadku wyborów korespondencyjnych podrzucanie fałszywych głosów powinno być jeszcze łatwiejsze.
Jeśli Jarosław Kaczyński uprze się przy inscenizacji wyborów, to się ośmieszy. Jeśli odpuści, to też się ośmieszy, bo dudy zostały już zadęte. I kto teraz będzie w potrzasku?
W międzyczasie wyciekły karty do głosowania. Zobacz Wyścig na oszustwa.
Powaga
PiS jest grupą smutnych ludzi, którzy chcą uczynić całą Polskę równie smutną. Niektórzy z nas mają przekonanie, że i my musimy być smutni lub źli, bo inaczej nie potraktują nas poważnie. Domyślam się, że chodzi o to, iż oburzonych trudniej ignorować, bo mogą zrobić coś nieprzyjemnego w rozpaczy. Działania żartownisiów mogą jednak być równie dotkliwe. W obu przypadkach tak naprawdę chodzi o pokazanie konsekwencji i determinacji. Traktowanie poważnie nadętego i aroganckiego bufona pompuje jedynie jego balon. Trzeba pomóc mu ujawnić jego śmieszność i spuścić z niego powietrze. Dowcipne i inteligentne obnażanie absurdów jest skuteczniejsze w tej sytuacji niż próba wystraszenia ich naszą poważną miną.
Jeśli to są ostatnie dni wolności, to nacieszmy się każdą chwilą. Nie oznacza to ignorowania i bierności wobec złego. Wręcz przeciwnie. Odnajdujmy dobre cechy w ludziach. Wypatrujmy okazji i możliwości, a nie braków i ograniczeń. Zawsze jest jakaś możliwość manewru. Wolność jest stanem umysłu, a nie zewnętrzną sytuacją.
Etyka
Często mylnie utożsamiamy etykę z przestrzeganiem litery prawa. Przypominamy trochę pacyfistę, który daje się pobić w imię zasad. W moim przekonaniu nieetycznie jest dać się pobić, a bierność i strach tłumaczyć przestrzeganiem zasad. Zagadnienie opisałem w tekście Moralne (nie)posłuszeństwo obywatelskie, więc jeśli masz etyczne wątpliwości co do mojego podejścia, to tam odsyłam.
Aktualizacja
Kontekst artykułu może być niezrozumiały dla osób czytających go kilka lat po publikacji. Tekst napisałem w czasach, gdy Polską rządziło Prawo i Sprawiedliwość. To była taka bardzo autorytarna partia. Jej liderowi – Jarosławowi Kaczyńskiemu (temu, który grał w tym filmie dla dzieci) – udało się na kilka lat przejąć prawie całkowitą kontrolę nad krajem. Tekst został napisany dwa tygodnie przed niekonstytucyjną próbą zaaranżowania wyborów prezydenckich.
Dobek, wszystko fajnie, ale co wynika z twojego artykułu? Herszt faszystowsko-chrześcijańskie zorganizowanej grupy przestępczej, zwącej się pis, jarosław”pomszczębrata”kaczyński dalej będzie rządził, a kłamca i krzywoprzysięzca duda zostanie prezydentem.
Tak – i to jest coś na co nie mamy wpływu, więc nie ma sensu z tym walczyć. Możemy jednak użyć tej sytuacji taktycznie:
– podkładają się – nawet w ich szeregach muszą przejrzeć na oczy, że tu chodzi o władzę, a nie o dobro ludzi (Po trupach do celu – wybory w pandemii),
– zawsze jest małe prawdopodobieństwo, że im ten spektakl nie wyjdzie i przez przypadek będzie więcej głosów na kontrkandydata – oni tez mają w sobie geny partacza, więc trzeba spróbować.
Tak jak w piłce nożnej – mamy stałe fragmenty gry. Pis nie potrzebuje wyborów. Oni mają wszytko czego chcą. Dla nich wybory, to ryzyko i jedynie mogą coś stracić. Wybory są szansą dla nas.